dermaglin - maseczka oczyszczająco-odżywcza z zieloną glinką
Witajcie
Dzisiaj przychodzę do Was z postem zupełnie innym niż zwykle, ponieważ będzie to recenzja maseczki. Dzisiaj na tapecie maseczka oczyszczająco-odżywcza firmy dermaglin.
Maseczka znajduje się w typowym dla tego rodzaju opakowaniu, czyli w saszetce. Prezentuje się następująco:
Z tyłu opakowania znajdują się informacje producenta o działaniu maseczki, sposobie użycia, skład, pojemność, itp.
Nie będę Wam tutaj przepisywać informacji producenta, tylko wrzucę zdjęcia w zbliżeniu.
Informacje producenta:
Sposób użycia oraz skład produktu:
Skoro opakowanie zostało prześwietlone wzdłuż i wszerz, i wszelkie informacje zostały przedstawione to przyszła pora na kilka moich spostrzeżeń odnośnie działania produktu.
Przez długi czas zabierałam się do przetestowania produktu, ponieważ wiele się naczytałam o uczuleniach na zieloną glinkę i miałam jakiś wewnętrzny opór przed użyciem, ale w końcu się przemogłam i jestem pozytywnie zaskoczona i zadowolona z działania maseczki.
Konsystencja maseczki jest dosyć gęsta ale łatwo rozprowadza się na skórze i co najważniejsze nie spływa nam z miejsca, gdzie została nałożona, co jest dużym plusem, ponieważ nie ubrudzimy ubrań, ani łazienki dookoła. Maseczka ma kolor ciemnej zieleni, jednak w miarę wysychania jej kolor jaśnieje. Producent zaleca trzymanie maseczki przez 20 minut, jednak ja trzymałam ją nieco dłużej, aż do całkowitego wyschnięcia maseczki. Zmywanie jest nieco uciążliwe, gdy maseczka całkowicie wyschnie nam na twarzy.
Maseczka bardzo dobrze oczyściła moją skórę, nawet zaskórniki na nosie zostały w większości oczyszczone. Skóra była miła w dotyku, delikatna, odpowiednio nawilżona. Nie pojawiły się żadne zaczerwienienia ani podrażnienia. Kiedy maseczka zaczynała zasychać, wystąpiło niewielkie ściąganie skóry, ale jest to normalna sytuacja przy tego typu preparatach. U mnie maseczka sprawdziła się świetnie. Jedyną wadą jaką ma to wielkość opakowania. Opakowanie zawiera 20 g produktu, co dla mnie jest zdecydowania za dużo. Zamknęłam saszetkę i zostawiłam na dwa dni, ale niestety maseczka mi wyschła i nie mogłam jej już więcej wykorzystać. Producent zresztą umieścił na opakowaniu informację, że jest to produkt jednorazowego użytku. Cena jednej saszetki to około: 5 zł.
Produkt otrzymałam na spotkaniu blogerek w Rybniku, co nie miało wpływu na moją opinię o produkcie.
Chciałabym ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJa jej nie miałam :)
OdpowiedzUsuńZobaczymy jak sprawdzi się u mnie, szkoda ,że jest taka wielka i nie można zostawić jej na następną aplikacje :(
OdpowiedzUsuńChętnie bym ją wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńja je bardzo lubie ;))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię produkty, które zawierają zieloną glinkę, jednak tej maseczki jeszcze nie testowałam :)
OdpowiedzUsuńŚwietna maseczka, często po nią sięgam jak jestem w drogerii :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńfajna, ale zmywanie maseczek jest uciążliwe, dlatego wolę takie żelowe, które można potem sciagnąć ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio często czytam o maseczkach z tej firmy. Muszę w końcu jakąś wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńmam ochotę na taką maseczkęi domowe spa;D
OdpowiedzUsuńTak myślałam że jest dobra. Tylko z Marion maski są odkrecane na końcu dzięki czemu można je używać z dwa trzy razy. Szkoda ze inni producenci nie robią czegoś takiego.
OdpowiedzUsuń