Szukamy maseczki idealnej - recenzja nr 4

Dzisiaj przychodzę do Was z kolejną recenzją w ramach projektu: Szukamy maseczki idealnej.
Bohaterką dzisiejszego odcinka jest: doskonale wszystkim znana nawilżająca maska z zieloną glinką firmy Ziaja. 
Przejdźmy zatem do szczegółów.
Wszystkie niezbędne informacje, jakie powinniśmy o niej wiedzieć zawarte są na opakowaniu. Zapraszam do zapoznania się z nimi:
W moich oczach a właściwie odczuciach prezentuje się następująco:

                                            MOJA OCENA
-OPAKOWANIE - opakowanie saszetkowe, pojemność 7 ml - dla mnie wystarczy 5ml, ale można dać grubiej i nic się nie zmarnuje, otwierać musiałam za pomocą nożyczek,
-KOLOR PRODUKTU - jaśniejsza wersja Szreka,
- ZAPACH - delikatny, przyjemny, dla mnie trudny do określenia ( nie mam nosa konesera perfum ),
-KONSYSTENCJA - gęstszego kremu, zbita, nie lejąca się, nie ucieka nam z twarzy, trzyma się bardzo dobrze, 
- APLIKACJA, FORMA ROZPROWADZANIA - aplikacja za pomocą palców, bez większych problemów, aplikacja przyjemna,
- DZIAŁANIE - wg producenta maseczka ma za zadanie nawilżać nam skórę twarzy i szyi, przyspieszyć regenerację skóry oraz skutecznie wygładzić naskórek,  
-WYDAJNOŚĆ - produkt jest w miarę wydajny, ilość 7 ml spokojnie wystarczyła na aplikację grubej warstwy maseczki, zwykle daję cieńszą warstwę i efekty też są, jednak tym razem zużyłam całą zawartość :-)
Cena: ok. 1,49 zł
 

                                           PODSUMOWANIE 
Maseczka w moim przypadku spełniła swoje zadanie, po jej zastosowaniu skóra jest nawilżona, nie pozostawia tłustego filmu, jest miła w użytkowaniu, nie powoduje żadnych szkód mojej skórze. Aplikacja również przyjemna, bez większych problemów przy nakładaniu. Przy zmywaniu trochę się trzeba namęczyć, jak maseczka wyschnie, ale nie jest to takie problematyczne. Skóra przez długi czas pozostaje miła w dotyku, nawilżona, bez podrażnień. Nie powoduje zapychania, skóra swobodnie oddycha. W swoich zapasach mam jeszcze jedną saszetkę i na pewno ją użyję. A Wy jak zapatrujecie się na efekty po jej zastosowaniu?
A może polecacie jej " siostry" w innych odcieniach glinki ? Zostawiam Was z przemyśleniami i szukam nadal idealnej maseczki.


3 komentarze:

  1. Zazwyczaj stosuję glinki w wersjach sypkich, ale po saszetki Ziaji też lubię sięgać. Są idealne na dzień lenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, u mnie nie. Może masz felerny? Ja kiedyś kupiłam sobie jeszcze ten stary i tak strasznie śmierdział, że wytrzymać nie mogłam! Jakimś takim metalem czy czymś, ściągał strasznie.. Wywaliłam go ;/
    A co do maseczki - widziałam same pozytywne opinie na temat Ziai :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Lakierkowo , Blogger